Przejdź do treści

Kraj

Hoe een journalist zich een peniskooi aanmat en op hoge hakken ging lopen. Een verhaal.

Jak dziennikarka założyła klatkę na penisa i zaczęła chodzić w szpilkach. Historia.

Kilka tygodni temu otrzymałem e-mail od klienta. Proste pytanie o rozmiar i szukanie rekomendacji. Nic w tym dziwnego. Zaczęliśmy wysyłać e-maile tam iz powrotem, a potem ujawnił, że jest znanym dziennikarzem i zapytał, czy byłbym zainteresowany opublikowaniem jego doświadczeń z próbowania klatki czystości. Zadowolony z oferty i chętny do wysłuchania jego opinii, skorzystałem z okazji i szybko się zgodziłem.

Oto jego historia.

Zamek i klucze

Nigdy nie słyszałem o męskiej czystości, dopóki ten temat nie pojawił się jakiś czas temu na przyjęciu, gdzie rozmowę prowadziła dama, która bardzo popierała ten pomysł. Słuchałem cicho po swojej stronie stołu, wnosząc niewiele, ale dużo biorąc. Wyszedłem zaintrygowany, elementy tej dyskusji brzęczały mi w głowie jeszcze długo potem. Jestem dziennikarką i uważam się za otwartą na nowe idee, a czystość brzmiała raczej zachęcająco. Chociaż zdziwiło mnie to, że tak myślę, spodobał mi się pomysł bycia zamkniętym, skupienia mojej energii i skierowania jej na kanały inne niż moja własna przyjemność.

I tak ziarno zostało zasiane. Kiedy pojawił się Covid i zakończył międzynarodowe podróże, ograniczając moją wolność, postanowiłam potraktować kwarantannę dosłownie i wykorzystać ją jako okazję do rozpoczęcia własnej wewnętrznej podróży: odkrywania tego wspaniałego nowego świata czystości.

Od dawna miałam tę pełzającą ochotę nosić szpilki. To była moja grzeszna przyjemność. Jeden nigdy nie myślałem, że faktycznie zrobię. Ale gdybym miała spędzić kilka najbliższych miesięcy w domu pisząc powieść, to czemu nie? Nie miałam pojęcia, jakie fantastyczne połączenie czystości i szpilek okaże się być.ijn.

I tak wybrałam się na zakupy. I jak przyjemnie zawrotną nowością było grzebanie w szpilkach. Tyle stylów, kolorów i wysokości obcasów do wyboru, wszystkie niebezpiecznie kobiece i znacznie odbiegające od mojego zwykłego ja. Nigdy w życiu nie przymierzałam butów na obcasie. Jeśli chodzi o styl, wiedziałam tylko, że chcę ładnego, nic taniego, żadnych szpilek do striptizerek, żadnych platform, nic fetyszystycznegoh

Po długim przyjemnym niezdecydowaniu zawęziłam wybór do czółenek Almond Toed Pump z czarny skóry lub klasycznych damskich butów do kolan w kolorze brązowym, oba na czterocalowych szpilkach. Ostatecznie zdecydowałam się na kozaki – z dość bezsensownego powodu, że wydawały mi się wtedy mniej dziewczęce.

Moje dążenie do czystości było prostsze, ale nie mniej zawrotne. Uśmiechając się, Los zaprowadził mnie do wirtualnych drzwi Domu Zaprzeczenia. Ponownie stanąłem przed oszałamiającym wyborem, ale po miłej wymianie e-maili z Mistress K, która przesłała mi bardzo pomocną tabelę rozmiarów, zamówiłem jedną z ich klatek Rimba ze stali nierdzewnej - raczej elegancki egzemplarz ze stali nierdzewnej, którego artystyczny charakter - z braku lepszego słowa - wydawało się, że czyni go mniej hardkorowym i konfrontacyjnym.

Moje buty dotarły jako pierwsze, starannie złożone w pudełku, zawinięte w bibułkę, bogato pachnące nową skórą. Gdy je rozpakowywałam, poczułam, jak moje policzki stają się czerwone, a serce wali mi jak młotem, nagle zawstydzona własną odwagą. Po dłuższej przerwie przymierzam je. Jestem mile zaskoczona, że ​​pięknie się układają. Na początku wydawały mi się dziwnie małe, ale potem nie byłam przyzwyczajona do skróconego efektu szpilek. Siedziałam przez chwilę, trzymając nogi w górze, podziwiając siebie w szpilkach.

Potem nadszedł czas, aby wstać; wielkie odkrycie. Stawiam stopy na podłodze - a raczej próbuję, bo tylko śródstopie stykają się z podłożem, resztę podtrzymuje wysoki obcas. Po kolejnej długiej przerwie na zebranie myśli wstaję. To jest ekscytujące. Zauważam subtelne przesunięcie środka ciężkości, niezwykłe uniesienie palców u stóp i intrygujące poczucie kobiecej gracji. Ogarnia mnie zawrotna świadomość: mam na sobie szpilki!

A moje policzki się czerwienią: właściwie całkiem mi się to podoba.

Nie, kocham to.

Moja klatka dotarła następnego dnia. Znowu czuję się trochę przytłoczony moim zakupem. Kręcę nim w dłoniach, podziwiając jego wagę, precyzję i przeznaczenie. Stal nierdzewna jest gładka i wypolerowana, przyjemna w dotyku. Z niemal secesyjną stylistyką na kratce z przodu klatki, czuję się, jakbym miał w rękach dzieło sztuki – ale bardzo użytkowe. Kiedy testuję klucz, zamek zamyka się z wyraźnym kliknięciem. Kiedy już się włączy, nie wyjdę stąd.

Podekscytowany rozpoczęciem tej podróży do czystości, biorę prysznic i zakładam klatkę. Trzęsące się palce i niezdarne nawijanie oznaczają, że potrzeba kilku prób, ale nagle wszystko wskakuje na swoje miejsce, klatka wsuwa się na swoje miejsce i zanim cokolwiek może wyślizgnąć się z linki, wkładam klucz i zamykam się.

I oto jest.

Zostałem skontrolowany.

Patrzę na moją klatkę, schludną, zadowoloną z siebie, bezpieczną, i biorę głęboki oddech.

Myślę, że to mi się spodoba...

Cieszę się, że moja klatka piersiowa jest na tyle dyskretna, że ​​można ją nosić pod obcisłymi dżinsami bez widocznego wybrzuszenia, choć oczywiście wiem, że tam jest. Jest wygodny, ale jednocześnie przyjemnie obecny. Zaintrygowany moim stanem uległości i bardziej niż trochę podekscytowany, stwierdzam, że nie mogę się oprzeć zabawie z nim, eksperymentowaniu z nim, chcę oczywiście, żeby był bezpieczny, ale jednocześnie zastanawiam się, czy może nie, co może się wiercić i ulżyć sobie trochę. Ale nie. Bez względu na to, co robię, absolutnie nie jestem w stanie sprawić sobie przyjemności ani ulgi. Nie ma nic do dotykania poza sztywną stalą. A ponieważ schowałem klucze w niewygodnych miejscach, tak już zostanie. Nie mam zamiaru oszukiwać.

Akceptacja i poddanie się to jedyna droga naprzód.

Skupienie się na innych rzeczach.

Naprawdę nie ma innego wyboru.

Gdy siadam w klatce, ta myśl wydaje mi się dziwnie wyzwalająca.

Męskość została odłożona na bok, zamknięta, nie jest już siłą napędową.

 I wow jaka różnica! Te potężne doznania są jeszcze bardziej spotęgowane, gdy wsuwam się na piętach i schodzę na dół, aby rozpocząć swoją codzienną pracę. Jest poczucie uległości, mój ograniczony chód przypomina o wzmocnionej kobiecości. Czuję, jak przepływa przeze mnie, prowadząc mnie. Kiedy piszę przy stole, w dżinsach, swetrze i butach na szpilkach, męskość zamknięta w eleganckiej stalowej klatce, jestem całkowicie otwarta na pomysł odkrywania tej strony siebie, którą ledwo rozpoznałam lub zaakceptowałam. A z tą otwartością przychodzi przypływ kreatywności, bez możliwości wyrażania się poza stroną, na której piszę. Może utknąłem w domu, ale czuję, że wyruszam w wielką podróż. To będzie dobre.

Poprzedni artykuł Twój pierwszy wibrator — przewodnik dla początkujących
Następny artykuł Odkryj fascynujący świat niewoli:Twój przewodnik po bezpiecznej i przyjemnej zabawie

Zostaw komentarz

Komentarze muszą być zatwierdzone zanim się pojawią

* Pola obowiązkowe